Autor |
Wiadomość |
Patka
 |
Wysłany:
Wto 19:57, 06 Cze 2006 Temat postu: |
|
no to może wróćmy do tematu Benedykta.... |
|
 |
nastazja
 |
Wysłany:
Wto 12:11, 06 Cze 2006 Temat postu: |
|
i oto dająca nadzieję na rzeczowość dyskusja zmieniła się w dwugłos na temat porównywania :p
postuluję pisanie rzeczowych postów, które coś wnoszą do tematu i rezygnację z postów, które stanowią tylko potwierdzenie zdania poprzednika. |
|
 |
Teletubis
 |
Wysłany:
Nie 12:24, 28 Maj 2006 Temat postu: |
|
Masz rację, ale porównywanie do cech bez porównywania do osoby to chyba utopia. Cecha jest związna z osobą, która ja reprezentuje.
Bądź odważny - nic nam to nie mówi. Bądź odważny jak Odyseusz - to juz tak. |
|
 |
Patka
 |
Wysłany:
Nie 12:06, 28 Maj 2006 Temat postu: |
|
ja się czuje głupio i wtedy gdy mnie do kogoś porównują, i jak kogoś porównują do mnie.... w pierwszej sytuacji boję się że właśnie znielubię osobę do której jestem porównywana zwłaszcza gdy ta osoba jest mi bliska (np. przyjaciólka), a w drugiej sytuacji martwie sie ze ktos przestanie mnie lubic i będzie uważać że zadzieram nosa.......ogólnie sądzę że jak już porównywać w celach rozwojowych to lepiej do konkretnych cech a nie do osoby....osobę można dawać za przykład a nie wymuszać by ktoś na siłę kogoś naśladował |
|
 |
Teletubis
 |
Wysłany:
Nie 7:42, 28 Maj 2006 Temat postu: |
|
Patka napisał: |
ale jak porównywanie jest zbyt mocne to może kogoś zniechęcić do dalszego starania się...wiem to z własnego doświadczenia; nie jestem przecież idealna........ |
Pewnie nie jesteś
Im większa różnica tym po prostu wiecej do zrobienia, oczywiście to wszytsko zalezy od osobowości.
Źle jest natomiast, gdy porównanie jest nieustanne, gdyby mi ludzie powtarzali np. niejestes taki jak Patka... nie jestes taki jak Patka, Patka jest taka fajna popatrz na siebie... to przez te nieustanne porównania nie dośc, że bym Cię znielubił to jeszcze zabiłbym moje (mimo wszystko przesadzone) ego. |
|
 |
Patka
 |
Wysłany:
Sob 22:20, 27 Maj 2006 Temat postu: |
|
ale jak porównywanie jest zbyt mocne to może kogoś zniechęcić do dalszego starania się...wiem to z własnego doświadczenia; nie jestem przecież idealna........ |
|
 |
Teletubis
 |
Wysłany:
Sob 16:34, 27 Maj 2006 Temat postu: |
|
ja bym nie chciał żeby mnie porównywano z JP2 Ale porównywanie jest potrzebne, choćby po to, by wiedzieć w jakim aspekcie sie doskonalić. |
|
 |
Patka
 |
Wysłany:
Sob 13:20, 27 Maj 2006 Temat postu: |
|
ja w ogóle nie cierpie porównywania: nie lubię kogoś porównywac ani nie lubię być z kimś porównywana.każdy człowiek jest inny i wyjątkowy i za to powinno się go cenić a nie od razu szukać kogos lepszego....zarówno Jan Paweł II jak i Benedykt XVI są wspaniali; każdy w swoim rodzaju....... |
|
 |
nastazja
 |
Wysłany:
Pią 12:52, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
zgadzam się z tym, to chyba nasza ludzka tendencja, by preferować to, co już znamy, a tu trzeba się przełamać i otworzyć na coś nowego.
mnie w Benedykcie ujęła jego skromność. Na stronie wp.pl można poczytać artykuły np. o tym, jaki Benedykt jest "prywatnie". wynika z nich, (artykuł opisywał Ratzingera zanim stał się Benedyktem:)) że jest to bardzo skromny człowiek, zatopiony w książkach, świetnie wykształcony, ale jednocześnie umiejący porozmawiać ze spotkanymi na ulicy znajomymi: sprzedawcami, dziennikarzami. Nie jest "zwierzęciem medialnym" i chociażby z powodu bariery językowej nie będzie się mógł z nami w tak spontaniczny sposób porozumiewać, jak do tego byliśmy przyzwyczajeni, ale być może dzięki temu będziemy się mogli lepiej skoncentrować na jego słowach.
i być może więcej osób przyjdzie na Błonia właśnie w tym celu: aby go usłyszeć. a więc jest szansa, że będzie paru hipokrytów mniej:) |
|
 |
Teletubis
 |
Wysłany:
Pią 8:40, 26 Maj 2006 Temat postu: mania porównywania |
|
Bendykt nie zartuje tak jak Jan Paweł, Benedykt nie ma takiej prezencji jak Jan Paweł, Benedykt nie mówi tak dobrze po polsku jak Jan Paweł...
Pontyfikat Jana Pawał drugiego trwał chyba zbyt długo, ponieważ przyzywczalismy się do niego jako jedynego papieża. Automatyzm z jakim łączymy słowo papież z imieniem Jan Paweł drugi przypomniam mi to, co działo się po denominacji złotego, kiedy wielu ludzi uparcie prosiło o cenę w starych zł. Tymczasem Karol Wojtyła nie był pierwszym papieżem, nie był tez ostatni. To prawda, miał niezykłą osobowość, dar przemawiania itp, ale czy to zaraz oznacza, że posiadający inne cechy papież będzie gorszy? IMHO nie!
Benedykta 16 warto próbować poznać nie jako analogat do JP2, lecz jako Benedykta 16, papieża KK! |
|
 |